PO DERBACH PUNKTY ZOSTAJĄ W SULECHOWIE.
Po zaciętym spotkaniu i niezłym w wykonaniu Sokoła, przegrywamy na boisku lokalnego rywala 3:2.
Zaczęło się dobrze, bo po akcji lewą stroną boiska, centrostrzał w wykonaniu Dionizego Kmery znajduje miejsce w bramce gospodarzy. Niestety pod koniec I części spotkania w akcji nie zapowiadającej nieszczęścia błąd i głupia strata bramki.
Po zmianie stron kolejne błędy w wykonaniu Sokoła w obronie i w niezwykłych okolicznościach tracimy kolejni dwie bramki. W końcówce meczu do bramki Lecha w zamieszaniu podbramkowym trafia Piotr Hofmański, tym samym ustalając wynik spotkania na 3:2.
Jeśli spojrzymy z szerszej perspektywy, to zagraliśmy o wiele lepiej niż przed tygodniem i mogliśmy śmiało myśleć o lepszym rezultacie, tym bardziej, że groźnie na bramkę gospodarzy strzelał Mateusz Łoś, Szymon Bączkiewicz i Kamil Świątek, jednak żaden z tych strzałów nie znalazł się w sieci. To co było piętą achillesową w tym starciu to indywidualne, niewymuszone błędy w obronie. Oprócz tego martwi uraz Grzegorza Gwoździa, ale miejmy nadzieję, że limit kontuzji u tego zawodnika został wyczerpany i wróci on szybko do gry.